„Zamówiłam nam dwie kawy, mam nadzieję że nie masz mi tego za złe” Hermionie przypomniały się słowa Narcyzy
Malfoy kiedy zamawiała sobie dużą kawę i ciastko. Uśmiechnęła się. Tamto
niedzielne popołudnie, spędzone w towarzystwie matki Malfoya wcale nie było
takie złe, jak myślała że będzie. Prawdę
mówiąc dziewczyna nawet polubiła kobietę, okazała się być szczerą,
otwartą i normalną osobą. Trochę jej współczuła, kiedy dowiedziała się co
przeszła i jakie konsekwencje teraz ponosi swoich czynów. Wiedziała, że mimo
wszystko powinna być ostrożna w stosunku do Narcyzy, ale uważała także, że
każdy zasługuję na drugą szansę i na pomoc aby ją wykorzystać jak najlepiej. „ Ona zdecydowanie na nią zasługuje”.
Dopiła kawę, wstała i ruszyła do domu z myślą, że powinna umówić się z panią
Malfoy któregoś dnia na obiad.
-
Draco stary, weź do niej napisz chociaż, dzisiaj są jej urodziny i na pewno
byłoby jej.. – Blaise nie zdążył skończyć zdania. Malfoy rzucił w niego pustą
szklanką po whiskey. Na pierwszy rzut oka, można było ujrzeć gniew na jego
twarzy, jednak jakby się lepiej przyjrzeć, jego oczy wyrażały coś innego. Coś
jakby tęsknota, ból i cierpienie. Skrywał to w sobie jak najgłębiej tylko mógł,
aby nikt tego nigdy nie odkrył. Nie mógł pozwalać sobie na chwilę słabości,
zwłaszcza takiej. Smutny wzrok Zabiniego powędrował na chłopaka – jak chcesz,
żebyś tylko tego nigdy nie żałował. Wyszedł. Zostawił go samego. Może i lepiej.
Starał się o tym nie myśleć, rzucił się w wir pracy. Nie zauważył nawet, że
dochodzi już czternasta, ani że ktoś wszedł do jego gabinetu bez pukania.
-Malfoy
przyniosłam Ci trochę papierów co byś się czasem nie nudził i zrobił w końcu
coś produktywnego, a nie pił ciągle ognistą i plotkował z Zabinim. – Draco
leniwie podniósł wzrok. Zmierzył dziewczynę od stóp, aż po sam czubek jej
głowy. Coś tu nie grało. Miała ubraną marynarkę i torebkę w ręce. – Granger
wybierasz się gdzieś? – ton jego głosu był nieprzyjemny. W zasadzie, czego
można się spodziewać po ślizgonie? Przytaknęła. Wyjaśniła mu jakiej sprawy
dotyczą przyniesione przez nią dokumenty i zmierzyła ku wyjściu. – a czasem nie
za wcześnie na wyjście Granger ? nie została Ci jeszcze przypadkiem godzina
pracy?- Hermiona westchnęła i obróciła się do chłopaka. Stał tuż za nią.
Opierał się o biurko, miał poluźniony krawat i rozpięte dwa guziki. Włosy w
kompletnym nieładnie, a oczy zamglone. „Jak
nie on, coś tu nie gra” . – Skoro jesteś już tak ciekawy to powiem Ci, że
się umówiłam. A o godziny mojej pracy to się nie martw, wszystko jest w jak
najlepszym porządku. Przynajmniej u mnie, bo jak patrzę na Ciebie to mi się śmiać
chcę.- chłopak zrobił zdziwioną minę- tak, tak Draco, Twój żałosny widok jest
taki zabawny.- Nie odpowiedział nic. Stał w ciszy dopóki Hermiona nie zniknęła
mu z pola widzenia. W jednej chwili, zrzucił wszystko co było na biurku.
- Cholera!
O mało się nie
spóźniła. Wpadła do restauracji w chwili gdy Narcyza pytała się już o
rezerwację. Przywitała się ciepło, zajęły wyznaczone przez kelnera dla nich
miejsce w ogródku i złożyły zamówienie. Po chwili, która minęła im nadzwyczaj
przyjemnie, podano im już posiłki, które wyglądały tak apetycznie i pięknie, że
zarazem szkoda było je zjeść i trudno było się oprzeć, żeby nie skończyć go
konsumować za szybko.
- Hermiono,
jak Ci się pracuje w Ministerstwie? Słyszałam, że podobno szykuje się kilka
awansów i że jesteś brana pod uwagę w tej kwestii.
- Nie
narzekam, pracuje mi się dobrze i mogę Cię zapewnić, że lubię swoją pracę. Choć
jest jedno ale. Mam okropnych i niekompetentnych współpracowników- jej usta
ułożyły się w widoczny grymas. „ Tak
Draco, to Ciebie mam głównie właśnie na myśli” – Co do awansu, nic na razie
mi nie wiadomo, oczywiście chodzą takie pogłoski, ale nie jest to jeszcze
potwierdzona informacja. A Ty jak się trzymasz? Radzisz sobie jakoś? – z
uprzejmości, ale też z wrodzonej troski Hermiona zadała to pytanie. Naprawdę
żal było jej tej kobiety. Nikt tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego jak
bardzo cierpi.
- Chciałabym
powiedzieć, że świetnie, ale wiem że i tak byś nie uwierzyła. Ciebie nie jest
łatwo oszukać, muszę przyznać że znasz się na ludziach. Jesteś wspaniałą
słuchaczką i Twoje rady zawsze się sprawdzają.
- Miło to
słyszeć, a jeszcze milej jest mi kiedy słyszę to właśnie od Ciebie. Nigdy bym
się nie spodziewała, że no cóż będę miała takie dobre relację z którymś
członkiem rodziny Malfoyów. Proszę wybacz mi moją szczerość, ale chyba sama
rozumiesz moją sytuację. – Narcyza potaknęła. – Zapomniałabym na śmierć! Proszę i wszystkiego najlepszego – Hermiona
już dawno nie widziała, żeby ktoś był tak bardzo zaskoczony, jak w była jej
towarzyszka. Ujrzała w jej oczach łzy kiedy Gryfonka podała jej pięknie
zapakowany prezent. – Mam nadzieję, że trafiłam w Twój gust.
„Obiad, obiad, obiad” ciągle nękające go
słowa nie dawały mu chwili spokoju na zastanowienie. Skręcił w prawo i już po
chwili jechał windą na czwarte piętro. Postanowił zjeść coś w swojej ulubionej
włoskiej restauracji. Kiedy do niej wszedł stanął jak wryty. Przy jego
ulubionym stoliku siedziała jego matka w towarzystwie Hermiony Granger. „ Co się
do licha tu dzieje? To jakaś ukryta kamera czy coś w tym stylu?”. Jego
własna matka siedziała ze szlamą. Z TĄ szlamą. Jak gdyby nigdy nic
przewiązywała sobie nową bladoróżową chustę w kolorowe wzorki, spojrzał na
stolik i wiedział już, że jest to prezent od brązowowłosej. W jednej chwili
stracił apetyt i wezbrała w nim złość. Nie chciał robić żadnych scen. Nie
dzisiaj. Po za tym nie chciał mieć z tymi dwiema kobietami nic wspólnego, nie
chciał też, żeby ktokolwiek dowiedział się o tym, że jego matka spotyka się ze
znienawidzoną przez niego Gryfonkę. Natychmiast się teleportował do mieszkania
swojej narzeczonej. Zdziwiona chciała zapytać co się stało, jednak blondyn
skutecznie zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem, potem drugim i kolejnym.
Posadził ją na stole. Nie miał ochoty na rozmowę, a Eva już chwilę temu
zapomniała o co chciała się zapytać. Teraz była zajęta czymś innym. Według niej
znacznie ważniejszym.
Cześć,
Tak jak mówiłam, udostępniam
kolejny rozdział. Dziękuję tym osobom, które życzyły mi powodzenia na maturze
ustnej z polskiego. Z wielkimi przygodami i ogromnym stresem zdałam nawet
dobrze, pomimo niewyczerpania tematu (jak można go było wyczerpać w 15 minut?),
liczyłam na trochę więcej ale biorąc pod uwagę okoliczności to jestem z siebie
zadowolona. Oby lepiej poszło mi na angielskim już w przyszły piątek.
Co do powyżej zamieszczonego
tekstu, pozostała mi nutka niedosytu, ale kompletnie nie mam pojęcia dla czego,
może ktoś również go doświadczy po przeczytaniu i podzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami.
Pozdrawiam,
Rita
świetnie! :D
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba że Hermiona przyjaźni się z Narcyzą, chociaż nie wiem czy to już przyjaźń xd
powodzenia na maturze ;)
Pozdrawiam.
Blog świetnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńNagłówek jest niesamowity! - to właśnie on sprawił, że tu do Ciebie zajrzałam!
Weny życzę i czekam na kontynuację :)
Każdy blog ma pewne trudności, by rozpocząć swój żywot na blogosferze, dlatego każdy robi co może, by mu w tym pomóc. Jeżeli chcesz poznać nową zupełnie inną historię Draco Malfoya oraz Hermiony Granger serdecznie zapraszamy na prolog na blogu: http://szklana-magia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMorgan Jede. & Neneyeth. :D
[przepraszam za SPAM, ale SPAMownika nie znalazłam. ]
Witam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNa początek powiem że kiepsko sie czyta przy tej czcionce i musiałam nadwyrężać trochę swego wzroku ale warto było.
Podoba mi się Twoja Hermiona gdyż jest całkiem inna niż myślałam.
Ogólnie mi się naprawdę podoba gdyz widać tutaj oryginalnośc, która dzisiaj jest bardzo rzadka.
Jedyne na co mogę narzekać to na fakt iż rozdziały są za krótkie.
Jestem miłośniczką długaśnych rozdziałów a najlepiej takich które nie mają końca.
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do sieie na moją własną historię dramione: http://pokochac-lotra.blogspot.com
kiedy rzuci Evę to już czas, czytam dalej :P
OdpowiedzUsuń