piątek, 31 maja 2013

Rozdział 7



W tym momencie czas się dla niego zatrzymał. Stał i patrzył na parę przed nim. Chłopak podniósł dziewczynę i kręcili się wokół jak małe dzieci.  Byli tacy szczęśliwi. Ona była szczęśliwa. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, oczy błyszczały tak jak wtedy, kiedy ją pocałował. Znał ten wzrok. Jego serce nagle zaczęło bić jak oszalałe. Upadł na gorący piasek, odprowadzając wzrokiem dziewczynę i rudowłosego chłopaka, którzy opuszczali już w pośpiechu plażę. Ciemność. Głuche głosy gapiów. Przeraźliwy ból w klatce piersiowej. „ Jesteś tą jedyną Hermiono Granger”.

Draco Malfoy obudził się w szpitalu podłączony do aparatury. Jego oddech był płytki, lecz miarowy. Gdy tylko Blaise zorientował się, że chłopak otworzył oczy poderwał się na równe nogi i stanął koło przyjaciela. Nie wyglądał dobrze. Nawet dobrze nie można powiedzieć. Wyglądał strasznie. Spuchnięta twarz, zapadnięte, zmęczone oczy mówiły wiele o stanie fizycznym Zabiniego.
-Już myślałem, że się nie obudzisz i będę miał w końcu spokój – rzucił na przywitanie i uśmiechnął się szeroko. Mimo to, w jego głosie można było wyczuć nutkę bólu i strachu o życie Ślizgona. Draco spojrzał na niego tylko oszołomiony i przymknął oczy. „Co się do cholery stało?” Starał sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w jego życiu. Blaise z dziewczyną, alkohol, więcej alkoholu, omamy, Hermiona. Usiadł na łóżku ignorując spojrzenie towarzysza. Gapił się na ścianę już jakieś piętnaście minut, niezręczną sytuację przerwał szept Ślizgona.
-Stary.. – cisza, Malfoy nawet nie drgnął.- Draco ocknij się, żyj!- mówił i szarpał chłopaka za ramiona.
- Blaise jak za chwilę nie przestaniesz się drzeć i mną szarpać to obiecuję Ci, nie ja Ci to przysięgam na Merlina, że z nami koniec! Koniec rozumiesz? 

Draco przeszedł sam siebie. Ciemnowłosy zaśmiał się cicho i w sercu dziękował za to jak zareagował blondyn. Było z nim coraz lepiej. Wrócił stary, dobry Malfoy. „Podteksty się go trzymają”. Znowu się zaśmiał, lecz szybko przestał czując na sobie morderczy wzrok. Przewrócił oczami w odpowiedzi i skierował się ku wyjściu. Raz jeszcze spojrzał na kumpla. Niby wszystko było z nim ok. Incydent na plaży wiązał się z niezdrowym trybem życia jakie chłopak toczył. Doprowadził on do wyczerpania organizmu, lecz teraz po podaniu mu kroplówki wyglądał i czuł się lepiej. Blaise wiedział jednak, że to nie tylko to spowodowało jego zasłabnięcie. Musiało tam do czegoś dość, że chłopak tak zareagował. Martwił się o niego, był przekonany że w normalnej sytuacji takiej osobie potrzebne by było wsparcie, ale znał blondyna nie od dziś…
- Zabini.. – chłopak staną lecz się nie odwrócił – Blaise ja..
- Draco powiedz mi co się tam stało? Bo stało się prawda? – ten pokiwał tylko głową. Spojrzał w sufit i utkwił w nim wzrok. Nabrał powietrza w płuca i głośno je wypuścił. Chłopak siedział już na krześle tuż przy jego łóżku. Czekał aż Malfoy zbierze myśli i wyrzuci w końcu z siebie to co go tak dręczy. Nie chciał na niego naciskać, lecz czas leciał a on się nie odzywał. – Powiesz mi ? Martwię się i dobrze o tym wiesz, wyżywasz się na mnie bo nie możesz sobie z czymś poradzić, powiedz mi a ja postaram Ci się pomóc. Przecież wiesz, że zrobię dla Ciebie wszystko, jesteś dla mnie jak brat. Pamiętasz to jeszcze? Czy już całkowicie straciłeś duszę?
-Widziałem ją Blaise, widziałem. Uśmiechała się. Była szczęśliwa. Taka piękna..
- Kogo widziałeś? No kogo widziałeś się pytam.
- Ona.. ona była z Wesleyem. Z tą nic nie wartą szmatą. Z Wesleyem rozumiesz?


Była wyczerpana, ale najszczęśliwsza na świecie.  Nie wiedziała jeszcze jak dokładnie wytłumaczyć rodzinie i przyjaciołom to, że jej  córka tak bardzo różni się od innych Weaslayów.  Spojrzała na nią. Jej malutki aniołek smacznie sobie spał. Uśmiechnęła się blado. Łzy popłynęły po jej policzkach, otarła je dłonią i podeszła do małego, drewnianego łóżeczka. Wzięła Milę na ręce, a ona delikatnie się uśmiechnęła. Otworzyła słabo oczy i dziewczyna zamarła. „Ma identyczne oczy jak On. Takie piękne”. Zakręciło jej się w głowie.



Dobry wieczór,

Dziś krótko, nawet bardzo, obiecuję jednak że kolejny rozdział pojawi się już niebawem i na pewno będzie dłuższy od tego.  Jutro dzień dziecka, jako iż każdy z nas jest to życzę Wam wszystkim udanego dnia i uśmiechu na twarzy J

Pozdrawiam,

Rita!

3 komentarze:

  1. ojeeej :c
    biedny Draco :x
    Ron.. Ma zostawić Hermionę w spokoju! Inaczej nie ręcze za siebie! :D
    ejejej to córka Draco? :o
    omg!
    chce nowy już, teraz, natychmiast! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co z tego, że krótszy skoro jak zwykle genialny ;D
    Już się nie mogę doczekać kolejnego ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. powtarzam czyje to dziecko? :P scena z Draco świetna

    OdpowiedzUsuń