poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 1



Jego stalowe oczy przeszywały ja za każdym razem kiedy przechodziła koło jego gabinetu. Przez oszkloną ścianę widział dokładnie jej szczupłą sylwetkę, długie i zgrabne nogi oraz piękne gęste brązowe włosy, które delikatnie falowały w momencie poruszania się.  Blondyn przejechał raz jeszcze wzrokiem po dziewczynie, kącik jego ust drgnął i delikatnie uniósł się ku górze.  Przeniósł wzrok na papiery, które trzymał w ręce i zagłębił się w lekturze. Już po raz kolejny starał się zrozumieć sens czytanego przez siebie zdania, ale za nic nie mógł się skupić. Zerknął raz jeszcze w stronę miejsca w którym przed chwilą stała brązowowłosa, ale jej już tam nie było.  Zamiast niej, tuż przed jego drzwiami pojawiła się wysoka blondynka o niebieskich oczach. Pchnęła drzwi i seksownym krokiem podeszła do chłopaka całując go namiętnie na przywitanie.  Jej krótka sukienka odsłaniała trochę za dużo. Poprzez to, ze była idealnie dopasowana do sylwetki blondynki to uwydatniała jej kształty. Niekoniecznie te naturalne. Zresztą na pierwszy rzut oka można było dostrzec, ze nie tylko biust ma sztuczny. Przesadnie przedłużone paznokcie czy rzęsty to kolejny dowód na to, że dziewczyna uważa, że to wygląd jest najważniejszy i że jest on jej głównym atutem. Zarzuciła ręce na jego szyję i już po chwili siedziała na jego kolanach. Chłopak kątem oka zauważył osobę, której jeszcze przed chwilą szukał wzrokiem, a która właśnie wchodziła z tak ogromną stertą dokumentów, że ledwo było widać jej ciemne oczy. Zahaczyła się o niedbale rzuconą torebkę przez blondynkę i upadła rozrzucając przy tym papiery po całym gabinecie.  Pomieszczenie wypełnił głośny śmiech.
- Jak Ty możesz tu pracować skoro otaczają Cię takie fajtłapy i do tego wyglądające jak kocmołuchy, czyli dokładnie jak ona- niebieskooka wskazała palcem na próbującą pozbierać dokumenty z podłogi i ponownie się zaśmiała. Obrzuciła ja dodatkowo spojrzeniem zwracając się do niej – Ty te ubrania to skąd wytrząsnęłaś? Nie zauważyłaś chyba, że TA epoka już dawno dobiegła końca ZŁOTKO- akcentując te dwa kluczowe w jej wypowiedzi słowa uśmiechnęła się ironicznie. Hermiona dokończyła szybko zbieranie papierów, odłożyła wszystko na biurko Dracona i wyszła. W pomieszczeniu nie chciała dać po sobie poznać, że słowa narzeczonej swojego „kolegi” z pracy mocno ją dotknęły. Gdy znalazła się już na korytarzu łzy popłynęły jej po policzku. W duchu była wdzięczna architektowi, który projektował ich biuro, za to że toalety były w pobliżu jej miejsca pracy. Stanęła przed lustrem i spojrzała na swoje oblicze. Tusz do rzęs był całkowicie rozmazany na całej jej twarzy. Włosy jej się naelektryzowały i pozostawały w mało artystycznym nieładzie. „Wyglądam żałośnie”- pomyślała. Przeczesała ręką włosy, wytarła łzy z zaczerwienionej twarzy i poprawiła ubranie. Zauważyła że na jej różowym delikatnie znoszonym sweterku znajduje się pomarańczowa plama po sosie, którym widocznie musiała się ochlapać jedząc lunch. Wytarła jeszcze swoje czarne spodnie na kant w miejscu kolan, tak aby nie było widać żadnych śladów po jej upadku.  Wyszła z toalety z myślą, że jeszcze trzydzieści minut i wyjdzie z Ministerstwa zostawiając wszystkie przykre i stresujące sytuacje z całego dnia za sobą.
 Był piątek godzina 15. Hermiona wyszła ze starego budynku przewieszając płaszcz przez rękę. Spojrzała na niego i przez jej głowę przebiegła myśl „ Wyglądasz naprawdę nędznie, dobrze że już nie będziesz mi potrzebny”. Nie zastanawiając się wyrzuciła go do pobliskiego kosza i rozejrzała się dookoła. Wiosnę można było wyczuć w powietrzu. Trawa przyjemnie się zazieleniła, drzewa i kwiaty kwitły w najlepsze, a ptaki nuciły przechodnią łagodną melodię. Wzięła głęboki oddech. „Czas na zmiany” . Od momentu wyjścia z Ministerstwa miała naprawdę dobry humor. Postanowiła zmienić coś w swoim życiu i zdecydowała, że to od siebie zacznie. Teleportowała się do Harrods’a . Krążąc po domu towarowym obmyślała plan zmian jakie chciała wcielić w życie. Numerem pierwszym na jej liście była wymiana garderoby na nowocześniejszą, modną a zarazem elegancką. Na drugiej pozycji znalazł się fryzjer, a na następnej kosmetyczka. Kolejno na liście znalazło się: dodatkowe zajęcia z języka obcego, siłownia raz bądź dwa razy w tygodniu, zakupienie poradnika „Jak być zawsze pewną siebie i wyjść cało z opresji”, znalezienie prawdziwej miłości i większe pielęgnowanie przyjaźni niż dotychczas. „Zawsze to co najważniejsze jest na końcu” westchnęła cicho.  W aktualnym stanie na znalezienie miłości miała znikome szanse, cały swój czas poświęcała pracy zapominając o sobie i swoich najbliższych. „Najbliższych? Śmiesznie to brzmi. Jedyną bliską mi osobą jaką mi została jest Ginny”. Stanęła na moment, wspominając lata spędzone w Hogwarcie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Teraz ich już „nie ma”.  Harry zginął broniąc Hermiony, poświęcił swoje życie dla niej. Rodzicom, chcąc ich ochronić przed wszelkim złem,  kazała wymazać ją z pamięci. Na to wspomnienie zaszkliły jej się oczy.” Nie rycz głupia”- odezwał się głos w jej głowie. „ Kolejny punkt do mojej listy: koniec z reagowaniem płaczem na każdą nieprzyjemną sytuację czy wspomnienie, muszę być silna”. Ron winiąc dziewczynę za stratę przyjaciela, porzucił ją w chwili gdy Ta tak bardzo go potrzebowała. Nigdy wcześniej nie zawiodła się na nikim tak jak w tamtej chwili na swoim obecnie już byłym chłopaku.  Otrząsnęła się i ruszyła na podbój sklepów. Chciała zaszaleć, zabawić się tak jak nigdy wcześniej. Biegała od sklepu do sklepu z wielkim uśmiechem na twarzy. Czuła się jak mała dziewczynka, jak księżniczka w swoim królestwie.  Przymierzała ubrania, najczęściej sukienki, wysokie szpilki, dobierała dodatki i torebki. Następnie wybrała się po zakup kosmetyków. Uważnie czytała każdą informację zawartą na opakowaniach.  Kupiła cały zestaw kosmetyków do ciała o zapachu bzu. jej ulubione kwiaty. Również w tym samym zapachu zakupiła flakon perfum. Mijając lustro z obrzydzeniem spojrzała na swoje włosy. „ Zetnę” – powiedziała stanowczo.
- A ja stanowczo odradzam..- powiedział ktoś tak delikatnie, że dziewczyna odwróciła się natychmiast. Ujrzała za sobą nikogo innego jak Narcyzę Malfoy. Kobieta w idealnej fryzurze, z nienagannym makijażem i w pięknej długiej czarnej sukni stała wyprostowana i  patrzyła jej się prosto w oczy. Oczy tak bardzo znajome. „Draco” . Przymknęła oczy. - .. masz takie piękne włosy, szkoda by było je obciąć. – Hermiona doznała szoku. Matka Malfoya stała przed nią w mugolskim sklepie i doradzała w sprawie włosów.- Może trochę podciąć i koniecznie odżywić. Choć pokażę Ci naprawdę bardzo dobrą linię produktów do pielęgnowania włosów.- spojrzała na zdezorientowaną dziewczynę i chwyciła ją za rękę- Nie bój się, to nie jest żaden podstęp. Co prawda nadal nazywam się Malfoy, ale nie mam na imię ani Lucjusz, ani Dracon. Do czynienia z nimi tez nie mam już żadnego. – ostatnie zdanie dodała tak cicho, że ledwo można było ją usłyszeć. Hermiona zdziwiła się jeszcze bardziej. Myślała, ze to nie możliwe, a jednak ta kobieta z każdą minutą zaskakiwała dziewczynę czymś nowym.  Obie kobiety ruszyły stronę regału z produktami do włosów. Narcyza wybrała odpowiednie kosmetyki i podała je Hermiona, która podziękowała i pożegnała się z matką Malfoya.
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy i będziemy miały okazje porozmawiać- usłyszała jeszcze za sobą ten spokojny głos, odwróciła się i odwzajemniła szczery uśmiech. Spojrzała na zegarek. „Juz prawie dwudziesta pierwsza?” Obładowana torbami przepełnionymi dzisiejszymi zdobyczami teleportowała się do swojego mieszkania.  Rano nie zdążyła posprzątać po śniadaniu. Pokiwała znacząco głową i wzięła się za zmywanie naczyń. Kiedy już posprzątała i poukładała nowe ciuchy na miejscu starych, wzięła gorącą kąpiel. Wychodząc z łazienki ciągle  zachwycała się zapachem jej nowego żelu do mycia ciała. Już zamierzała kłaść się do łóżka kiedy zauważyła, że za jej oknem siedzi sowa. Po raz kolejny tego dnia zdziwiła się, odebrała wiadomość i zamknęła okno. Otworzyła beżową kopertę zaadresowaną ładnym i starannym pismem i wyciągnęła kartkę. „ Droga Hermiono, wybacz mi to narzucanie się dzisiaj, ale czy miałabyś może ochotę na kawę w moim towarzystwie w niedzielne popołudnie? Chciałabym z Tobą porozmawiać. Bardzo mi na tym zależy. Proszę o odpowiedź. N.M” . Dziewczyna uśmiechnęła się. „ Dzisiejszy dzień można zaliczyć do tych najbardziej zaskakujących. Dobrze że już się kończy”
  



Cześć, 

Właśnie skończyłam poprawiać pierwszy rozdział tej historii i od razu postanowiłam go opublikować. Nie wiem czy komukolwiek historia z tej perspektywy się spodoba, czy w ogóle ktoś ją przeczyta, ale ja z czystym sercem mogę powiedzieć, że jestem zadowolona ze swojego początku. Będzie mi bardzo miło jeżeli komuś również moje opowiadanie się spodoba, do zobaczenie wkrótce! 

Pozdrawiam,
Rita

3 komentarze:

  1. Anonimowy7/5/13

    Narcyza jaka dobra ciocia? haha dobre :) Podoba mi się, fajne, fajne. Czekam na więcej i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie tu trafiłam i przeczytałam pierwszy rozdział. Jestem mile zaskoczona, idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie i zaskakująco, a co najważniejsze oryginalnie. Spotkałam się juz z przemianą stylu Hermiony, ale w taki sposób jeszcze nie było - brawo.

    OdpowiedzUsuń