środa, 2 lipca 2014

Rozdział 17




            Myślała, że zaraz się przewróci, że zemdleje. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Nie miała nawet odruchu wymiotnego. Stała w osłupieniu patrząc na odchodzącego blondyna i zastanawiała się, kiedy to On całował ją z taką namiętnością. Przyłapała się na tym, że nawet teraz po tym jak od niej się oderwał wciąż przeciąga to wspomnienie w głowie i analizuje każdy szczegół w zachowaniu męża. Czuła się tak błogo, choć wiedziała, że dopuszczanie do siebie takich emocji jest złe i że w końcu dojdzie do tego, że ją to zniszczy zwłaszcza jeżeli takie sytuacje zaczną się powtarzać. Nie mogła na to pozwolić, nie mogła się rozsypać, nie przez Niego. Otrząsnęła się, poprawiła suknię i palcem jednej ręki starła rozmazaną pomadkę w okolicy ust i ruszyła w stronę salonu. Jednak nie dane jej było tam dotrzeć. W momencie kiedy chciała skręcić do holu głównego, wpadła na kogoś i odbiła się od tej osoby z taką siłą, że jej ciało prawię spotkało się z podłogą. Szybka reakcja przybysza uchroniła ją od bolesnego kontaktu z zimnym i nieprzyjemnym marmurem, a Hermionę trafił grom z jasnego nieba. Kiedy już stała na własnych nogach, o własnych siłach wciąż nie mogła wydobyć z siebie ani słowa. „ ogarnij się głupia dziewucho” . Lecz gdy zdała sobie sprawę z tego, że powinna przeprosić i podziękować za ratunek z opresji, która wynikła z obojga winy, to tajemniczego mężczyzny już nie było. Przez cały wieczór szukała go, na marne. Czarnowłosy zniknął jak jej się wydawało bezpowrotnie, a ona głupia nawet się go nie zapytała o imię.




            Nie wiedział, ile czasu mu zostało. Słyszał, że muzyka dobiegająca z salonu nie cichnie, ale przez to, że było tak głośno nie mógł usłyszeć czy ktoś nadchodzi czy nie. Musiał działać szybko i efektownie. Jednak w tym bałaganie nie mógł się odnaleźć. Nie sądził, że poukładany Draco Malfoy, może żyć i funkcjonować w takim chaosie jak ten. Nagle jego uwagę przykuło duża, złota ramka stojąca na biurku wcześniej wymienionego. Wziął ją do ręki i szczerze się uśmiechnął. Fotografia przedstawiała mała, ciemnowłosą dziewczynkę z wielkim uśmiechem na twarzy lekko ubrudzoną czekoladą. Machała wesoło w stronę aparatu, ze szczerą radością w oczach. Odłożył przedmiot na miejsce i rozejrzał się po gabinecie. Coś mu tu nie grało. Skoro Malfoy i Granger byli takim szczęśliwym i zakochanym w sobie małżeństwem, to dlaczego w miejscu w którym mężczyzna spędza większość swojego dnia, to dlaczego na meblu stoi tylko zdjęcie jego córki? Z rozmyśleń wyrwał go dźwięk telefonu.

            -Halo.. tak.. tak.. wszystko w porządku.. mhmm.. tak.. idealne małżeństwo, ale dziwne jest to, że w gabinecie stoi tylko ramka ze zdjęciem jego córki.. muszę kończyć, ktoś idzie.
W momencie kiedy zdążył schować się za długie i ciężkie zasłony, drzwi do pomieszczenia otworzyły się z impetem i dwójka przyjaciół weszła w ciszy. Blondyn podszedł do barku i nalał sobie i swojemu towarzyszowi po szklance whisky, poczym podał mu ją i rozsiedli się w skórzanych fotelach tuż obok dużego okna, przy którym schronił się intruz.

            -Stary czemu się nie chwaliłeś, że zostaniesz ojcem.. znowu

            - Malfoy daj spokój, sam się dowiedziałem przed samym przyjściem tutaj. – westchnął ciężko- wiesz, liczyłem się z tym, że pewnego dnia może taka sytuacja mieć miejsce ale teraz? Musiała to tak ogłosić przy wszystkich? Akurat dzisiaj?- Blaise pokręcił głową- Chciałem jej sam powiedzieć, sam na osobności, a teraz nawet nie wiem jak zareagowała. Uciekła, po prostu uciekła. Boję się, że teraz już w ogóle się ode mnie odsunie. Nie wiem jak bym sobie z tym poradził. Pomimo iż mam żonę z którą będę miał dziecko i z którą na pewno się nie rozwiodę, to kocham tą wybuchową kobietą z którą już mam dziecko.- zakończył wypowiedziany prawie na jednym wdechu swój monolog Zabini.

            - Współczuję Ci Blaise, szczerze Ci współczuję, sam nie wiem co bym zrobił w takiej sytuacji. – powiedział podnosząc się z fotela .

            - Ale Ty przecież masz tylko Hermionę.

Wyszli trzaskając drzwiami i zanosząc się głośnym śmiechem. Mężczyzna chowający się za zasłoną, odliczył jeszcze do dwudziestu, po czym wyszedł z ukrycia i zapakował do foliowych woreczków dwie pozostawione przez przyjaciół szklanki. Gdy opuszczał gabinet, w głowie huczały mu słowa wypowiedziane przez Blaisa Zabiniego i okrutny śmiech męża Hermiony.




            -Nareszcie koniec- mruknęła zadowolona dziewczyna siadając na jednym z wysokich foteli w opustoszałym już pomieszczeniu, w którym wcześniej odbywało się przyjęcie na cześć jej męża. Rozejrzała się, i stwierdziła, że po tej arystokrackiej bandzie ważniaków został tylko ogromny bałagan. Chciała coś z tym zrobić, posprzątać czy chociażby wezwać skrzaty domowe i oznajmić im, że już mogą zacząć porządkować dom, lecz była tak zmęczona, że nawet bezczynne siedzenie w pogrążonym przez mrok pokoju jej nie przeszkadzało. Głębokie rozmyślenia pochłonęły ją na dobre. Ubolewała nad swoim losem i losem swoich przyjaciółek. Niestety nic na to nie mogła poradzić i tak już zrobiła wszystko co mogła. Do tego ta cała sytuacja z Zabinim jeszcze bardziej się skomplikowała. Nie mogła sobie wybaczyć, że nie było jej wtedy kiedy żona Blaisa rzuciła radosną nowiną. Nie było jej przy przyjaciółce, która wtedy potrzebowała jej wsparcia. Czuła się zła na siebie. Zła, na to, że oczy tajemniczego mężczyzny, na którego natknęła się dziś w holu pochłonęły ją na tyle, że kompletnie straciła poczucie czasu. Nie wie czy stała tam sekundy czy minuty, ale była pewna, że gdyby ocknęła się szybciej zdążyła by na to wielkie przedstawieni by być tuż obok Ginny. Zdążyła tylko na wielkie gratulacje i toast za niby pierworodne dziecko Blaisa Zabiniego. Po pannie Weasley śladu już nie było.

            -Nie udawaj, że myślisz Gra.. Malfoy

Zaśmiała się w duchu, kiedy usłyszała to zdanie. On naprawdę nazwał ją Malfoy. „ Pewnie czuje się trochę jakby mówił do siebie” . Zaśmiała się raz jeszcze, tyle że tym razem na głos. Spojrzała na niego trochę niepewnie, ale po chwili na jej twarzy zagościł uśmiech. Stał kilka metrów od niej, nonszalancko opierając się o dębową framugę drzwi ze szklaneczką ognistego trunku. „ Musi być ładnie wstawiony”. Wyczuwając jego dobry nastrój, podeszła do niego i wyciągnęła szklankę z jego dłoni, jednocześnie odstawiając ją na stolik. Uśmiechnęła się.

            -Nie powinieneś już pić Draco – szepnęła z troską.


Jego wzrok się zmienił. Już nie był taki przyjazny jak dotąd. Wkurzyła go. Co prawda lubiła to robić, ale tylko wtedy kiedy był trzeźwy. „Pijany Malfoy, to niebezpieczny Malfoy” jak szybko o tym pomyślała, tak szybko się od niego odsunęła. Niestety On był szybszy. Złapał ją za włosy i przyciągnął do siebie. Nie patrzył na to, że byłą Gryfonka ma łzy w oczach, że prosi go by przestał. Nie reagował. Szarpnął ją raz jeszcze, po czym gwałtownie puścił. Hermiona zatoczyła się i upadła uderzając głową o stojącą w pobliżu drewnianą komodę. 






Cześć,

Wiem, że rozdział miał pojawić się później, ale chyba się nie gniewacie. Dodaję teraz, ponieważ dowiedziałam się dzisiaj, że moje plany na kolejne tygodnie uległy ogromnej zmianie, więc nie będę miała za bardzo czasu na pisanie i ustalone publikacje. Chciałabym w tym ostatnim czasie "wolnym" dostarczyć Wam sporo, albo chociaż kilka, postów do czytania, także poczynając od dziś rozdziały powinny pojawiać się co najmniej raz w tygodniu. Tak często jak tylko będę mogła. Niestety na okres sierpnia być może również września ,będę zmuszona zawiesić bloga, jednak ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Także jest szansa, że uda mi się wszystko poukładać i wrócę wcześniej. 

Pozdrawiam- R!

3 komentarze:

  1. O jeju! Co Malfoy'owi odbiło?! Ja rozumiem, że alkohol miesza w głowie i tak dalej, no ale.. ;_;
    I kim jest ten facet, który schował się za tymi zasłonami, kiedy Draco i Blaise weszli do pokoju?
    W ogóle Malfoy wydaje mi się taki... bezlitosny? okrutny? Nie wiem...
    Czekam na kolejny rozdział! ;)

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowy Rozdział 003 „Odnaleźć siebie” na adres http://amara-ultionis.blogspot.com życze przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział już dużo bardziej poukładany, jest zrozumiały mimo że owiany pewną tajemnicą. Ciekawa jestem jak to dalej rozwiniesz.
    Pozdrawiam Syntia

    OdpowiedzUsuń