wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 9


-Draco tak się cieszę, że w końcu postanowiłeś mnie odwiedzić. Tak dawno nie rozmawialiśmy, naprawdę bardzo się cieszę, że się zjawiłeś – Narcyza Malfoy nie mogła ukryć radości na swojej twarzy. Podeszła do chłopaka i mocno go przytuliła, nie chcąc w ogóle go puścić. Jednak blondyn wyswobodził się szybko z uścisku i postawił dwa kroki do tyłu. Potrzebował swobody by móc zaczerpnąć powietrza. Nie miał pojęcia jak jego matka zareaguje na to co ma jej do powiedzenia. Przeczesał dłonią swoje platynowe włosy i złapał ją za rękę.

- Mamo muszę Ci coś powiedzieć – szepnął.

Chyba każda kobieta, matka na świecie  w momencie gdy usłyszy takie słowa z ust własnego dziecka pomyśli o jednym. Będzie oczekiwać najcudowniejszej informacji na świecie, będzie szczęśliwa. „Zostanę babcią” przeszło kobiecie przez myśl. Patrzyła na syna i czekała kiedy w końcu wydusi z siebie te słowa. Jednak on milczał. Spoglądał na nią lecz nie miał odwagi się odezwać. Stali w milczeniu dość długo, stali by tak zapewnie jeszcze dłużej lecz ich ciszę przerwało pukanie do frontowych drzwi.



Pogoda sprzyjała spacerom. Dwójka młodych, zdenerwowanych ludzi szła opustoszałymi już ulicami miasta. Dziewczyna co chwilę nerwowo zakładała za ucho grzywkę, która ograniczała jej widoczność. Szli szybko w milczeniu. Głuchy odgłos stukania ich butów odbijał się od ścian wprawiając ich specyficzny nastrój. Nagle chłopak stanął i chwycił towarzyszkę za rękę, ta jednak wyrwała mu ją i obdarzyła pytającym spojrzeniem. Zamurowało go. Znał ją i wiedział, że jeżeli teraz powie coś nieodpowiedniego to ona skreśli go ze swojego życia całkowicie. Mimo swoich życiowych planów, które już niebawem miały zostać wcielone w życie, nadal miał nadzieję, że między nimi można jeszcze wszystko uratować. „ a jest co ratować?”. 

- Ginny.. Proszę Cię, to nie może się tak skończyć.

- Sam to skończyłeś pamiętasz? Nigdy nie powinnam była Ci zaufać, to był największy błąd w moim życiu – rudowłosa starała się  hamować łzy, jednak za wiele z tego nie wyszło. Wypełniały jej oczy, jednak dotąd żadna z nich nie popłynęła.

- Jesteś świadoma swoich słów? Jesteś?!- warknął i złapał ją za nadgarstki. – Błąd?! Nie wydaje mi się, gdyby nie ten jak to określiłaś największy błąd w Twoim życiu to niemieli byśmy teraz dziecka, pamiętasz jeszcze o Mili ? Pamiętasz o naszej wspaniałej, małej córeczce ? Czy również i ona nie ma dla Ciebie już znaczenia? Pomyśl o niej, no pomyśl. Chcesz by wychowywała się bez ojca? By mnie nie znała?

- Zapominasz chyba o tym, że ona nigdy nie miała ojca. Sam o tym zdecydowałeś jeszcze zanim Mila przyszła na świat. – Ginny Weasley w końcu odważyła się na wypowiedzenie tak odważnych i ciężkich słów. Myślała, że przyjdzie jej to z większą trudnością, lecz myliła się. W przypływie emocji te słowa wypłynęły ze spokojem. Wyrwała się szybko chłopakowi i odeszła. Nie szedł za nią. Zabolały go jej słowa. „Jak mogła coś takiego powiedzieć, jak mogła?” . W chwili kiedy się otrząsną, rudowłosej już przy nim nie było. Stracił nadzieję, obiecał sobie że już nigdy więcej nie będzie prosił żadnej kobiety o  drugą szansę, że zrezygnuje z praw do własnego dziecka i da żyć dwóm najważniejszym kobietom w jego sercu spokojnie, on już nie zamierza robić im żadnych problemów.



- Malfoy a Ty znowu pijesz? Stary te kobiety chyba nie dają Ci spokojnie żyć – zaśmiał się ciemnoskóry. Po chwili sam nalał sobie do szklanki ognistego napoju i zajął miejsce na kanapie tuż obok kumpla. – a teraz tak serio, co się stało?

Draco milczał. Nie zaszczycił nawet Blaise żadnym spojrzeniem, a co dopiero odpowiedzią. Intensywnie nad czymś myślał, i nie zamierzał przestać. Gość dolewał sobie już któryś raz z rzędu mocnego napoju do szklanki kiedy młody Malfoy poderwał się z sofy jak oszalały. Chodził po pokoju jak w transie. „W lewo, w prawo, w lewo, w prawo”. Było widać, że nadal nie uzyskał satysfakcjonującej go odpowiedzi na pytania, które tak bardzo go nurtowały. Nagle stanął pośrodku pomieszczenia i spojrzał na chłopaka.

- Wiesz, nie mogę czegoś zrozumieć. To tak cholernie zaprząta mi głowę, że nie mogę się dzisiaj na niczym skupić. Widziałem się dzisiaj z matką. Zamierzałem jej powiedzieć sam wiesz o czym, w końcu zasługuje ona na trochę szczerości z mojej strony, lepiej żeby dowiedziała się o tym ode mnie niż z gazet czy z plotek. – Blaise nadal nie wiedział o co chodzi. Jego wzrok utkwił w spojrzeniu Smoka, i prosił go o podanie więcej szczegółów dotyczących odwiedzin w Malfoy Manor i sytuacji, która tak wywróciła jego dzień do góry nogami. – No i nie uwierzysz kto się zjawił, sam byłem w szoku kiedy zobaczyłem tą osobę, nigdy w życiu nie spodziewałbym się ją zobaczyć u mnie w domu, choć domyślałem się że moja matka ma z nią kontakt, widziałem je raz na mieście. Już nie wiem co mam o tym myśleć. Nie wiem jak mam określić uczucia, które w tamtym momencie mi towarzyszyły. Myślałem, że już więcej jej nie spotkam a tu taka, niespodzianka. W moim własnym domu.

- Dobra, przyznam, ze trochę już się zgubiłem w tej historii. Czy możesz mi łaskawie powiedzieć kim była ta tajemnicza osoba, która wywarła na Tobie tak wielkie wrażenie?

- Blaise to była Ginny Weasley. Była Pottera.

- Stary co ona robiła u Ciebie w domu? Nie mów mi tylko, że Ty ją bzykasz…



Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Mały przytulny salon, został przyozdobiony kolorowymi balonami i serpentynami a na środku jednej ze ścian przywieszono zloty napis „Wszystkiego najlepszego”. Blond włosa kobieta weszła właśnie do pokoju z małym tortem kiedy drzwi od mieszkania się otworzyły. Hermiona wpadła do środka jak oparzona. Ściągnęła szybko płaszcz i buty, a torbę rzuciła na fotel, który stał koło wielkiego lustra w złotej ramie.  Związywała włosy w kitkę kiedy usłyszała ciche płakanie. Zdziwiona weszła do salonu, a dwie kobiety krzyknęły „niespodzianka”. Przed nią stała Ginny z małą Milą oraz Narcyza. Wszystkie panie miały na głowach urodzinowe czapki, a Narcyza trzymała tort w kształcie kapelusza czarownicy. Panna Granger zaśmiała się radośnie kiedy i jej ubrano kolorową czapeczkę. „Mam wspaniałe przyjaciółki”.  Pomyślała i przywitała się z każdą osobno.




Dzień dobry,

Chciałam tylko powiedzieć, że pogoda jest niesamowicie inspirująca. Po wczorajszym szarym i przygnębiającym dniu, dziś wyszło słońce i wróciłam do życia,

Co do rozdziału, to wiem że jest trochę zagmatwany, ale taki ma być. Chaotyczny jak i autorka.  Wydawało mi się, że wraz z wakacjami będę miała więcej czasu na pisanie, lecz jest całkiem odwrotnie. Mimo wszystko będę się starać, aby przynajmniej raz w tygodniu pojawiała się nowa publikacja. Z góry przepraszam, jeżeli będę kazała Wam czekać na nowość więcej niż tydzień.

Dziękuję za komentarze. Jest mi niesamowicie przyjemnie kiedy je czytam, każdy staje się inspiracją i daje mi sił i chęci do dalszego pisania. Jeszcze raz serdecznie dziękuję!


Pozdrawiam,

Rita.

5 komentarzy:

  1. No strasznie zagmatwany :D
    Nie wiem co napisać, oprócz tego że rozdział wyszedł świetnie :D
    Poprostu - piszesz świetnie ;)
    Ohh, kiedy ten Draco spotka się z Hermioną? ;p nie mogę sie tego doczekać :)
    droga-do-milosci.blogspot.com

    Pozdrawiam M.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie rozdział jest genialny, zresztą jak każdy inny :D
    Owszem jest zagmatwany, ale to tylko dodaje mu uroku i jeszcze bardziej zachęca do dalszego czytania, tak więc pisz dalej jak najwięcej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy13/6/13

    Przypadkiem tu trafiłam i nie żałuję. Bardzo ciekawe, tajemnicze opowiadanie. Mam podejrzenia kto może być ojcem Milii czyż to nie pan Zabini?. Pisz dalej bo masz talent. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy15/6/13

    Fajnie piszesz tak pogmatwanie ale intrygującą.Jestem Twoją stałą czytelniczką od dzisiaj..). Pozdrawiam Karola i proszę o szybkie dodanie nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  5. ale że z Malfoyem Ginny że jak ??

    OdpowiedzUsuń