-Draco tak się
cieszę, że w końcu postanowiłeś mnie odwiedzić. Tak dawno nie rozmawialiśmy,
naprawdę bardzo się cieszę, że się zjawiłeś – Narcyza Malfoy nie mogła ukryć
radości na swojej twarzy. Podeszła do chłopaka i mocno go przytuliła, nie chcąc
w ogóle go puścić. Jednak blondyn wyswobodził się szybko z uścisku i postawił
dwa kroki do tyłu. Potrzebował swobody by móc zaczerpnąć powietrza. Nie miał
pojęcia jak jego matka zareaguje na to co ma jej do powiedzenia. Przeczesał dłonią
swoje platynowe włosy i złapał ją za rękę.
- Mamo muszę
Ci coś powiedzieć – szepnął.
Chyba każda
kobieta, matka na świecie w momencie gdy
usłyszy takie słowa z ust własnego dziecka pomyśli o jednym. Będzie oczekiwać
najcudowniejszej informacji na świecie, będzie szczęśliwa. „Zostanę babcią” przeszło kobiecie przez myśl. Patrzyła na syna i
czekała kiedy w końcu wydusi z siebie te słowa. Jednak on milczał. Spoglądał na
nią lecz nie miał odwagi się odezwać. Stali w milczeniu dość długo, stali by
tak zapewnie jeszcze dłużej lecz ich ciszę przerwało pukanie do frontowych
drzwi.
Pogoda
sprzyjała spacerom. Dwójka młodych, zdenerwowanych ludzi szła opustoszałymi już
ulicami miasta. Dziewczyna co chwilę nerwowo zakładała za ucho grzywkę, która
ograniczała jej widoczność. Szli szybko w milczeniu. Głuchy odgłos stukania ich
butów odbijał się od ścian wprawiając ich specyficzny nastrój. Nagle chłopak
stanął i chwycił towarzyszkę za rękę, ta jednak wyrwała mu ją i obdarzyła
pytającym spojrzeniem. Zamurowało go. Znał ją i wiedział, że jeżeli teraz powie
coś nieodpowiedniego to ona skreśli go ze swojego życia całkowicie. Mimo swoich
życiowych planów, które już niebawem miały zostać wcielone w życie, nadal miał
nadzieję, że między nimi można jeszcze wszystko uratować. „ a jest co ratować?”.
- Ginny.. Proszę
Cię, to nie może się tak skończyć.
- Sam to
skończyłeś pamiętasz? Nigdy nie powinnam była Ci zaufać, to był największy błąd
w moim życiu – rudowłosa starała się
hamować łzy, jednak za wiele z tego nie wyszło. Wypełniały jej oczy,
jednak dotąd żadna z nich nie popłynęła.
- Jesteś świadoma
swoich słów? Jesteś?!- warknął i złapał ją za nadgarstki. – Błąd?! Nie wydaje
mi się, gdyby nie ten jak to określiłaś największy błąd w Twoim życiu to
niemieli byśmy teraz dziecka, pamiętasz jeszcze o Mili ? Pamiętasz o naszej
wspaniałej, małej córeczce ? Czy również i ona nie ma dla Ciebie już znaczenia?
Pomyśl o niej, no pomyśl. Chcesz by wychowywała się bez ojca? By mnie nie
znała?
- Zapominasz
chyba o tym, że ona nigdy nie miała ojca. Sam o tym zdecydowałeś jeszcze zanim
Mila przyszła na świat. – Ginny Weasley w końcu odważyła się na wypowiedzenie
tak odważnych i ciężkich słów. Myślała, że przyjdzie jej to z większą
trudnością, lecz myliła się. W przypływie emocji te słowa wypłynęły ze
spokojem. Wyrwała się szybko chłopakowi i odeszła. Nie szedł za nią. Zabolały go
jej słowa. „Jak mogła coś takiego
powiedzieć, jak mogła?” . W chwili kiedy się otrząsną, rudowłosej już przy
nim nie było. Stracił nadzieję, obiecał sobie że już nigdy więcej nie będzie prosił
żadnej kobiety o drugą szansę, że
zrezygnuje z praw do własnego dziecka i da żyć dwóm najważniejszym kobietom w
jego sercu spokojnie, on już nie zamierza robić im żadnych problemów.
- Malfoy a Ty znowu
pijesz? Stary te kobiety chyba nie dają Ci spokojnie żyć – zaśmiał się
ciemnoskóry. Po chwili sam nalał sobie do szklanki ognistego napoju i zajął
miejsce na kanapie tuż obok kumpla. – a teraz tak serio, co się stało?
Draco milczał.
Nie zaszczycił nawet Blaise żadnym spojrzeniem, a co dopiero odpowiedzią. Intensywnie
nad czymś myślał, i nie zamierzał przestać. Gość dolewał sobie już któryś raz z
rzędu mocnego napoju do szklanki kiedy młody Malfoy poderwał się z sofy jak
oszalały. Chodził po pokoju jak w transie. „W
lewo, w prawo, w lewo, w prawo”. Było widać, że nadal nie uzyskał
satysfakcjonującej go odpowiedzi na pytania, które tak bardzo go nurtowały.
Nagle stanął pośrodku pomieszczenia i spojrzał na chłopaka.
- Wiesz, nie
mogę czegoś zrozumieć. To tak cholernie zaprząta mi głowę, że nie mogę się
dzisiaj na niczym skupić. Widziałem się dzisiaj z matką. Zamierzałem jej
powiedzieć sam wiesz o czym, w końcu zasługuje ona na trochę szczerości z mojej
strony, lepiej żeby dowiedziała się o tym ode mnie niż z gazet czy z plotek. –
Blaise nadal nie wiedział o co chodzi. Jego wzrok utkwił w spojrzeniu Smoka, i
prosił go o podanie więcej szczegółów dotyczących odwiedzin w Malfoy Manor i
sytuacji, która tak wywróciła jego dzień do góry nogami. – No i nie uwierzysz
kto się zjawił, sam byłem w szoku kiedy zobaczyłem tą osobę, nigdy w życiu nie
spodziewałbym się ją zobaczyć u mnie w domu, choć domyślałem się że moja matka
ma z nią kontakt, widziałem je raz na mieście. Już nie wiem co mam o tym
myśleć. Nie wiem jak mam określić uczucia, które w tamtym momencie mi
towarzyszyły. Myślałem, że już więcej jej nie spotkam a tu taka, niespodzianka.
W moim własnym domu.
- Dobra,
przyznam, ze trochę już się zgubiłem w tej historii. Czy możesz mi łaskawie
powiedzieć kim była ta tajemnicza osoba, która wywarła na Tobie tak wielkie
wrażenie?
- Blaise to
była Ginny Weasley. Była Pottera.
- Stary co ona
robiła u Ciebie w domu? Nie mów mi tylko, że Ty ją bzykasz…
Wszystko było
już dopięte na ostatni guzik. Mały przytulny salon, został przyozdobiony kolorowymi
balonami i serpentynami a na środku jednej ze ścian przywieszono zloty napis „Wszystkiego
najlepszego”. Blond włosa kobieta weszła właśnie do pokoju z małym tortem kiedy
drzwi od mieszkania się otworzyły. Hermiona wpadła do środka jak oparzona. Ściągnęła
szybko płaszcz i buty, a torbę rzuciła na fotel, który stał koło wielkiego
lustra w złotej ramie. Związywała włosy
w kitkę kiedy usłyszała ciche płakanie. Zdziwiona weszła do salonu, a dwie
kobiety krzyknęły „niespodzianka”. Przed nią stała Ginny z małą Milą oraz
Narcyza. Wszystkie panie miały na głowach urodzinowe czapki, a Narcyza trzymała
tort w kształcie kapelusza czarownicy. Panna Granger zaśmiała się radośnie
kiedy i jej ubrano kolorową czapeczkę. „Mam
wspaniałe przyjaciółki”. Pomyślała i
przywitała się z każdą osobno.
Dzień dobry,
Chciałam tylko
powiedzieć, że pogoda jest niesamowicie inspirująca. Po wczorajszym szarym i
przygnębiającym dniu, dziś wyszło słońce i wróciłam do życia,
Co do
rozdziału, to wiem że jest trochę zagmatwany, ale taki ma być. Chaotyczny jak i
autorka. Wydawało mi się, że wraz z
wakacjami będę miała więcej czasu na pisanie, lecz jest całkiem odwrotnie. Mimo
wszystko będę się starać, aby przynajmniej raz w tygodniu pojawiała się nowa
publikacja. Z góry przepraszam, jeżeli będę kazała Wam czekać na nowość więcej
niż tydzień.
Dziękuję za
komentarze. Jest mi niesamowicie przyjemnie kiedy je czytam, każdy staje się
inspiracją i daje mi sił i chęci do dalszego pisania. Jeszcze raz serdecznie
dziękuję!
Pozdrawiam,
Rita.
No strasznie zagmatwany :D
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, oprócz tego że rozdział wyszedł świetnie :D
Poprostu - piszesz świetnie ;)
Ohh, kiedy ten Draco spotka się z Hermioną? ;p nie mogę sie tego doczekać :)
droga-do-milosci.blogspot.com
Pozdrawiam M.!
Jak dla mnie rozdział jest genialny, zresztą jak każdy inny :D
OdpowiedzUsuńOwszem jest zagmatwany, ale to tylko dodaje mu uroku i jeszcze bardziej zachęca do dalszego czytania, tak więc pisz dalej jak najwięcej :)
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Przypadkiem tu trafiłam i nie żałuję. Bardzo ciekawe, tajemnicze opowiadanie. Mam podejrzenia kto może być ojcem Milii czyż to nie pan Zabini?. Pisz dalej bo masz talent. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz tak pogmatwanie ale intrygującą.Jestem Twoją stałą czytelniczką od dzisiaj..). Pozdrawiam Karola i proszę o szybkie dodanie nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńale że z Malfoyem Ginny że jak ??
OdpowiedzUsuń